Sesja - poradnik #2


           


       Za nami już prawie połowa czerwca, a to oznacza, że nadszedł najcięższy okres w roku dla każdego studenta – sesja. Dla większości oznacza to dwa tygodnie intensywnej pracy, ciągłego stresu i nieprzespanych nocy. Postanowiłem napisać krótki poradnik jak przygotować się do sesji i przebrnąć przez nią z sukcesem tak, aby pod koniec można było powiedzieć: sesja, sesja i po sesji zamiast sesja, sesja i... poprawki.
            Pierwszą i najważniejszą zasadą jest systematyczność. Jeśli nie jesteś geniuszem, który potrafi przyswoić całoroczny materiał w ciągu kilku godzin... lepiej ucz się na bieżąco, a co za tym idzie nie zostawiaj nauki na ostatnią chwilę. Zamiast leniuchować cały rok, poświeć parę godzin raz na czas w trakcie semestru, a sesja okaże się łatwiejsza niż myślisz.
            Kolejnym błędem popełnianym przez wielu studentów jest uczenie się w noc przed egzaminem lub tego samego dnia bezpośrednio przed nim... to naprawdę bezcelowe i jedyne, co w ten sposób możesz osiągnąć, to okropne niewyspanie i ból głowy. Dzień poprzedzający jakiś ważny egzamin powinieneś poświecić na relaks i odpoczynek tak, by następnego dnia być w dobre formie, wyspany i wypoczęty.
            Równie ważne jak dobre przygotowanie się i wiedza jest nasze podejście do „sprawy” i wiara we własne możliwości. Wiele osób „oblewa” egzaminy nie dla tego, że nie są przygotowani, lecz dla tego, że na starcie wychodzą z założenia, że nie dadzą rady. Jeśli wychodzisz z założenia, że coś Ci się nie uda... to na pewno Ci się to nie uda. Będąc pozytywnie nastawionym jesteś w stanie osiągnąć zdecydowanie więcej!
            Kwestia, o której bardzo wiele osób zapomina, albo po prostu nie jest jej świadoma to nastawienie wykładowców. Pamiętajcie, wykładowca nie jest waszym wrogiem! Bardzo niewielu wykładowców, a już szczególnie na naszej uczelni lubuje się w „oblewanie” studentów. Pamiętajcie, że im także zależy na naszych jak najlepszych wynikach. A poza tym... podobnie jak my z pewnością wolą spędzić wrzesień na wakacjach lub odpoczynku, niż po raz kolejny nas egzaminować. Dlatego pamiętaj,  nawet jeśli nie uda się zdać za pierwszym razem, nie obrażaj się na wykładowcę i nie idź z nim na wojnę... po pierwsze nie warto, a po drugie szanse zwycięstwa są... no cóż, raczej znikome. Znacznie więcej można zyskać na współpracy i dobrych relacjach, niż na konflikcie z wykładowcami.
             I już na koniec... w mojej opinii najważniejsza zasada... wyluzuj... to tylko sesja. Kilka egzaminów to jeszcze nie powód do tego, by osiwieć czy nabawić się wrzodów. Trzeba podejść do tematu rzetelnie i na poważnie, ale bez przesady... Niezdanie jakiegoś egzaminu to nie koniec świata. Po prostu przed następnym terminem przyłóż się bardziej do nauki a wszystko będzie OK!
            Drodzy koledzy, koleżanki jeśli zastosujecie się do moich porad to ta sesja z pewnością okaże się łatwiejsza i prostsza.
            
POWODZENIA!


Mateusz Paluszek 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#6 Poradnik Pierwszaka - studencki Savoir-vivre

Bezstronność i neutralność - fundamenty zaufania do mediatora

Relacja ze spotkania pt. „Globalizacja obojętności czy globalizacja solidarności?" Refleksje na tle nauczania papieża Franciszka